Ciekawość dziecka, to rzecz niepowtarzalna. U każdego objawia się nim więcej w tym samym wieku, ale z zupełnie innymi skutkami. Jedni żyją, jakby nic nie miało się wydarzyć, zburzyć zbudowanej od podstaw harmonii. Inni natomiast, odkrywają w sobie nutkę podróżnika, ciągłego poszukiwacza niezapomnianych przygód. Kopa od dawna przyglądał się Złej Ziemi, która nęciła go na swój sposób. Szare odmęty, rzeka, czerwona gleba... Było tam zupełnie inaczej, niż w miejscu jego zamieszkania. Ojciec często mu opowiadał o wyrzutkach, nienawidzących go lwach, czekających tylko na zemstę. Ciekawość była bardzo silna, tym bardziej, że minęło już trochę czasu od kiedy poznał Vitani, razem z Nuką, i wcale nie wydawali się okropni, i niegodni zaufania, wręcz przeciwnie. Byli bardzo koleżeńscy, i mili, co jeszcze bardziej dziwiło księcia. Postanowił przekonać się na własnej skórze, co do stereotypów ojca, i wyruszyć na Złą Ziemię. Postanowił, że pozostawi to w tajemnicy. Naturalnie wyjątkiem byli jego przyjaciele, którzy raczej mu to odradzali (nawet Vitani i Nuka, chociaż to był ich dom). Jednak młody lew nie słuchał tych ,,zabobonów''. Nie minął spory odcinek czasu, a książę znalazł się już przy granicy, której symbolem była charakterystyczna kłoda...
Młody książę głośno wessał chłodne powietrze, spoglądając na malujący się w oddali horyzont...
Trochę krótki.Jednak ciekawość Kopy wzięła górę,to się nie skączy dobrze.
OdpowiedzUsuńWiem, krótki. To przez brak czasu. Za to będzie kontynuacja, w postaci kolejnej części.
Usuń