Wysoka trawa szczelnie opatulała ciało Kopy. Czuł się, jakby siedział w jakimś szczelnie, zamkniętym worze, z ograniczonym dopływem tlenu. Powieki mu się sklejały, a oddech robił się coraz cięższy, przeganiając w tej konkurencji powietrze. Spojrzał przed siebie, w głąb, horyzont...
Lwice ze Złej Ziemi rozpoczęły się łowy. Stąpały cicho, niemal bezszelestnie. Pazurami przywierały do ziemi, wsłuchując się w melancholijną melodię ptaków, pokwitowaną przez wiatr.
Książę nie wiedział, czy to lwice, a może urok ich unikalnego sposobu polowania, ale poczuł wyraźne zainteresowanie, zaistniałą sytuacją. Z zapartym tchem, śledził poczynania lwic. Jedna z nich, co prawda bardzo powoli, ale jednak kierowała się w ich kierunku. Na początku odległość między nimi to był jakiś kilometr, ale teraz dystans zaczął się niebezpiecznie szybko zmniejszać...
-Vitani, czy to możliwe, że jakaś rozgrzana do czerwoności lwica, usłyszała nas z odległości, no nie wiem... tysiąca metrów?!
Jak dotąd, niczym nie przejmująca się Tani, zajęta podziwianiem uroków skał, usłyszawszy irytujące pytanie Kopy, przerzuciła swoimi kocimi oczętami.
-Już ci mówiłam. Łowczynie, w większości używają samego zmysłu słu...
Lwiątko nie zdążyło zakończyć jakże pasjonującej wypowiedzi. Zdecydowanie przerwała im pewna ,,przemiła'' lwica, która postanowiła upolować księcia.
-Vitani? Czy twoja matka wie, że włóczysz się z jakimś.-Przerwała na moment, spoglądając na wystraszonego dziedzica-szczurkiem, zamiast pilnować Nukę?
-Nuka jest wystarczająco dojrzały, aby odeprzeć atak zmutowanych myszy, więc raczej poradzi sobie sam.
-A, szczurek? Wygląda mi jakoś znajomo...-Lwica wytrzeszczyła swoje zielone ślepia, bliżej przypatrując się Kopie, jakby chciała zakodować każdy fragment jego ciała. Zakończywszy te mozolne zajęcie, wyszczerzyła swoje śnieżnobiałe kły, w kierunku swojej ,,maskotki''.-Czy ty nie jesteś przypadkiem z Lwiej Ziemi?
-Ja...
-To wykluczone.-Wtrąciła się Tani.-On jest wyrzutkiem tak jak my.
-To dlaczego jego tutaj wcześniej nie widziałam?
-No...bo...ten...tego... pani wie, on jest wyrzutkiem, z tej... innej ziemi. Tak, właśnie! Z innej krainy, zwanej Ziemią Cegłówek! O tak, Ziemia Cegłówek, tam jest strasznie, i to bardzo...
-Jaka znów ziemia?! Nigdy o takiej nie słyszałam.
-Bo to jest taka dziura...że już prawię zniknęła ze świata! Pani wie, taka specjalna ziemia dla złoczyńców, wygnanych...i tych wszystkich innych, co mają coś za uszami.
-A jak ma na imię, ten twój przyjaciel?
-Ten, on... tego... Pustak! Właśnie! On ma na imię Pustak!
Kiedy te słowa dotarły do małżowiny usznej Kopy, który najwyraźniej nie miał swojego wkładu w konwersację, oburzył się...
-Coś mi się wydaje, że kręcisz. Kto normalny nadaje swojemu dziecku takie imię?
-I właśnie w tym jest problem proszę pani.-Vitani wymusiła na sobie, cisnące się z oczu łzy.-Niestety, ale jego ojciec nie jest zdrowy umysłowo. Całymi dniami opowiada, o swoich znajomych pingwinach, których spotkał w czarnej dziurze, podczas jednej ze swoich podróży, albo poluje na różowe pudelki...
-To straszne...-Wzruszyła się lwica.-Ale dlaczego akurat Pustak? Przecież tym okaleczył własne dziecko...
-Jak widać, syn odziedziczył umysł po ojcu... niestety... W jego rodzinie tradycją jest dawać imiona po artykułach budowlanych...
-Straszne... co to się dzieje w tych czasach!
-Jeśli pani pozwoli, odprowadzę kolegę do granicy, on pragnie już wracać do domu...
-Tak, oczywiście... A, i jeszcze, powodzenia Pustaku!
Ponieważ iloraz inteligencji owej lwicy, niczym nie różnił się od mózgowia przeciętnej ryby, uwierzyła w historię Vitani, a w przyszłości sama postanowiła wyprowadzić się na Ziemię Cegłówek. Podczas długich retrospekcji łowczyni, lwiątka powoli zbliżały się do granicy z Lwią Ziemią. Po drodze mijały charakterystyczne dla tego terenu, ogromne kopce, jak i ostre kamienie.
-Nie wierzę! Właśnie sprzedałaś cudowną historię jakiejś nieporadnej lwicy, a ona we wszystko uwierzyła! Jak małe, niedoświadczone dziecko!-Wykrzyknął uradowany Kopa.
-No, doświadczony to ty nie jesteś! Mówiłam, siedź cicho w trawie, ale nie! Ty musiałeś wydzierać się na całe gardło!
-Dobra, już dobrze... to co teraz? Szukamy kolejnych przygód?
-Emmmm... że niby co?! Przed chwilą uratowałam ci skórę, a tobie jeszcze jest mało?! O nie, takie rzeczy odstawia tylko mój brat, Nuka, bo nikt więcej nie ma takiego niskiego ilorazu inteligencji...
W tej chwili, odeskortuje cię bezpiecznie na Lwią Ziemię, abyś nie nabił sobie guza po drodze...
Fajniusi :-)
OdpowiedzUsuńKWIK, Pustak to idealne imię dla lwiątka, nawet pasuje do Kopy. I ta jego wzruszająca przeszłość... no nie dziwię się, że tamta lwica dała się na to nabrać o.O.
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie - masz fajny styl, historia zaczyna się całkiem intrygująco. Dobrze by było, gdybyś nie sparowała Kopy z Vitani, wtedy byłoby już całkiem oryginalnie. Ale to już tylko taka luźna propozycja c:
Pozdrawiam ;)
Fajny rozdział, czekam na next
OdpowiedzUsuń